Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi dość wyraźnie o tym, że prawnie chroni się patenty powiązane choćby z działalnością twórczą, takie jak przełomowe wynalazki powiązane z ułatwieniem sobie tego zwyczajnego życia. Tego typu wynalazki to automatyczne wycieraczki samochodowe lub odkurzacz akumulatorowy.
Patent.
W wielu krajach patent się najzwyczajniej w świecie wykupuje na jakieś kilkanaście lat i w tym konkretnym czasie powinno go chronić prawo patentowe, choć te przepisy wspominają też i o tym, że jeśli cos takiego jak istotny wynalazek odmieni się w sensie konstrukcyjnym o więcej niż pięć procent, to nie jest to już naruszeniem praw autorskich. Jednym słowem te przepisy są dość zawiłe i napisane tym urzędowym słownictwem, czyli z użyciem synonimów popularnych słów, których to zazwyczaj się nie używa w mowie potocznej. Dlatego właśnie wynalazcy powinni zastanowić się dość wnikliwie przed opatentowaniem swojego wynalazku, bo to dość istotny krok, choćby ze względu na to, że na patencie da się zarobić i to znaczne pieniądze. Z tej przyczyny to szpiegostwo przemysłowe jest rzecz jasna zjawiskiem wszechobecnym i co równie ciekawe nie da się przed nim uchronić, bo tak długo jak istnieje prawo patentowe i wynalazcy tak długo będzie też istnieć problem dotyczący nielegalnego pozyskiwania technologii. Proceder ten jest powiązany ze światowymi korporacjami, które na ciekawych wynalazkach zarabiają gigantyczne sumy w skali roku.
Wynalazcy.
Nie da się ukryć tego, że w teorii ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych ma chronić wynalazców i twórców. Mowa tu konkretnie o tym, że tych konkretnych ludzi nikt nie powinien okraść z ich twórczości lub patentów. Tak to wygląda w teorii. W praktyce zaś bardzo często prawa autorskie się nagina, czyli te prawa do tekstu lub do stworzonej muzyki, ale robi się to legalnie, czyli autor za wykorzystanie jego muzyki lub tekstów dostaje jakiś zysk przewidziany w umowie z danym autorem. Wytwórnie muzyki i korporacje zaliczane do tych znanych wolą to robić legalnie, choćby ze względu na to, że jeśli jakiś autor lub wynalazca rozpocznie z nimi walkę prawną powiązaną z walką medialną, to wielki koncern może utracić reputację, a wraz z nią znaczną część zysków. Takie utraty reputacji rzecz jasna nie da się w prosty sposób odrobić choćby za pomocą opublikowanego w mediach nagrania. Działanie takowe mogą nie przynieść spodziewanego rezultatu, bo tu chodzi rzecz jasna o to by postępować elegancko w sensie prawnym, a nie o to by stwarzać jedynie pozory takiego eleganckiego postępowania.
Przeszłość.
Nikogo nie dziwi to, że prawa autorskie wiele lat temu były łamane i to dość często, bo w przeszłości tego typu prawa były mniej doskonałymi, czyli jeśli ponad sto lat temu wykształcona kobieta coś wynalazła to patent był powiązany z jej mężem lub z synem, czyli z tym najbliższym spokrewnionym mężczyzną. Tego typu ograniczenia dziwnie rzecz jasna wyglądały, ale przed pierwszą wojną światową pewne stereotypy panowały w społeczeństwach świata, a ich wymazanie ze sposobu myślenia zajęło dekady i dlatego też prawa autorskie do konkretnego wynalazku może mieć nawet kobieta lub osoba o zaskakująco ciemnej karnacji. W tym już nikt nie widzi nic dziwnego, bo prawo nie może być tym krzywdzącym dla pewnych osób, a wynalazcy niezależnie od koloru skóry, płci i wyznania powinni być równi, czyli prawa autorskie powinny w takim samym stopniu chronić ich dzieła o tym indywidualnym charakterze. Tak idealnie przynajmniej powinno być w czasach obecnych.
Inne ważne wzmianki.
Pewnym jest też i to, że prawo dotyczące praw autorskich do wynalazków, tekstów książek i muzyki powinno się z biegiem lat zmieniać na lepsze, czyli musi ono lepiej chronić przed jakimiś zjawiskami niepożądanymi. Mowa tu o tym, że kradzież patentu powinna być bardziej nieosiągalną teraz, a jeszcze bardziej za kolejną dekadę. Modyfikowanie prawa ma zapewnić to polepszanie się sytuacji, ale ludzie nadal będą kombinować, bo chcą omijać prawo i wzbogacać się na czyichś patentach.